Citroen BL 11- klasa i elegancja

Citroen BL 11- klasa i elegancja

W dzisiejszym wywiadzie cofniemy się daleko w przeszłość, bo aż do roku  1949 roku, kiedy to pewien  citroen BL 11 po zjechaniu z taśmy produkcyjnej przeszedł długą drogę ,aby w końcu cieszyć oko swojego obecnego właściciela  Pana  Janusza Kłunejko . W  1934 roku, w którym powstał ten citroen zawierał przełomowe w historii motoryzacji nowatorskie rozwiązania, tj. napęd na przednie koła ( z francuskiego TRACTION AVANT), niezależne zawieszenie kół wg projektu Ferdynanda Porsche, oraz samonośne nadwozie, co przyczyniło się do tego, iż stał się kultowym samochodem. Jego charakterystyczne nadwozie cieszy oko każdego miłośnika starej motoryzacji. Model ten wykorzystywany był m.in. przez gangsterów ( Gangstalimuzine), a także przez Służby Państwowe  i policję z uwagi na jego szybkość ,a co za tym szło- skuteczne ucieczki i pościgi. A dlaczego citroen BL 11?  Bo jest najpiękniejszy !!!   Anna Gut:  Proszę opowiedzieć kilka słów o Pana egzemplarzu, skąd go Pan ma , jakie są jego dzieje?  Janusz Kłunejko: Mój citroen BL-11 to wersja najbardziej popularna tzw. Leger.         Najmniejsza  wersja nadwoziowa, 4-drzwiowa z silnikiem o poj. 1911 cm3. Według dokumentów zakupu oraz orzeczenia rzeczoznawcy samochód został wyprodukowany w 1949r. Ja zakupiłem go w lutym 2009 roku w stanie całkowicie rozebranym na części (w tzw. skrzyniach). Niestety nie jest mi znana jego historia od roku 1949 do 2009. Wiem jedynie, że w 1989 roku samochód został wyrejestrowany i czekał na remont.   A.G.: Zakup samochodu w częściach to spore ryzyko. Udało się Panu go złożyć od razu? J.K.: Niestety nie.  Aby móc osiągnąć cel, jakim było doprowadzenie samochodu do stanu kolekcjonerskiego zmuszony byłem zakupić jeszcze drugi egzemplarz tego modelu, jako źródło brakujących oryginalnych części. Prace remontowe trwały 2,5 roku i latem 2011 r. zarejestrowałem go na tzw. „żółtych tablicach”, czyli jako pojazd zabytkowy. A.G. : Rozumiem, że zakres prac był szeroki, skoro  musiał dokupić Pan drugi egzemplarz, a swoją drogą miał...

więcej

Coupe z pazurem – Mercedes W 111 coupe 280 SE z 1969r.

Coupe z pazurem – Mercedes W 111 coupe 280 SE z 1969r.

Dzisiejszy wywiad poświęcony jest przepięknemu Mercedesowi W111 z 1969r. Jego właścicielem jest Pan Andrzej Michalski. Anna Gut : Panie Andrzeju, mimo dość burzliwego początku naszej znajomości- kiedy przejeżdżaliśmy obok  Pana prawie porwaliśmy Pana i samochód z drogi 🙂  cieszę  się, że możemy przedstawić naszym czytelnikom  tę niesamowitą maszynę.  Jest to Mercedes W111 coupe 280 SE z 1969 roku. Posiada  silnik o mocy 160KM z mechanicznym wtryskiem paliwa, czterobiegową automatyczną skrzynię biegów, wspomaganie kierownicy, 4 elektryczne szyby, klimatyzację oraz  tarczowe hamulce przednie  i tylne. Proszę opowiedzieć  jak auto trafiło w Pana ręce? „Ty nie masz jeszcze coupe, więc może się skusisz” ? Andrzej Michalski:  Historia jest prosta i jak to często w życiu związana z przypadkiem. Dwa lata temu będąc posiadaczem już dwóch zabytkowych mercedesów, nawet  nie myślałem  o kolejnym. Przyjaciel zwrócił się do mnie o pomoc w zakupie oldtimera. Wybór padł na Mercedesa w111 coupe  280Se. Wyszukałem kilkanaście ofert z Niemiec, Austrii i Szwajcarii. Wyposażeni w plan działań i dobre nastroje, pewnego sierpniowego dnia ruszyliśmy w trasę. A.G.: Jak znam życie, tak prosto to nie było? A.M.: Niestety opisy w internetowych ogłoszeniach różniły się bardzo od oglądanych pojazdów.Zwykle auto było niekompletne lub do całkowitej renowacji.Kolega chciał kupić pojazd sprawny, do  jazdy. Po obejrzeniu kilkunastu aut i przejechaniu  setek kilometrów, straciliśmy nadzieje na udaną transakcję. Pozostało jedno miejsce do sprawdzenia. Mała górska miejscowość, na granicy niemiecko-szwajcarskiej. Po dotarciu na miejsce okazało się że auto dobre pod względem blacharskim, wymaga niestety remontu silnika i wielu zabiegów „pielęgnacyjnych”  Konieczna była wymiana tapicerki, nowy lakier itp..itd. Już chcieliśmy odjechać, gdy sprzedający powiedział, że ma jeszcze jednego mercedesa w111 coupe młodszego o rok, w stanie powiedzmy, idealnym. Tłumacząc na język polski….”jeżdżący w zadowalającej kondycji ” Oczywiście za zupełnie inną cenę… Po krótkiej prezentacji i przejażdżce, czarne coupe podbiło serce kolegi. Niestety, sprzedający wysoko ustawił cenę i ani myślał o targach....

więcej

My name is HY. Citroen HY. Dla przyjaciół HYnryk.

My name is HY. Citroen HY. Dla przyjaciół HYnryk.

W stylizacji aut francuska marka Citroen zawsze wykazywała dużą odwagę. Zaraz po II wojnie światowej, nad Sekwaną stworzono najdziwniejsze auto dostawcze w historii francuskiej motoryzacji. Rozwijająca się gospodarka V Republiki potrzebowała aut dla małych i średnich firm. Francuski „ogórek” oficjalnie nosił nazwę Typ H, ale w państwie Galów wszyscy nazywali go Citroen HY. Samochód był produkowany rekordowo długo 34 lata (1947-1981). Napęd przedni. Masa 1310 kg. Legendarny dostawczak Citroen HY wtopił się w pejzaż francuskich miast tak jak kultowy Citroen 2CV. Charakterystyczną cechą było zewnętrzne poszycie wykonane z blachy falistej, pudełkowata bryła i przód, który przypominał „nos świnki”. Model HY nazywano także żartobliwie „Moto-Belmondo” ze względu na „nietypową urodę”, jak w przypadku sławnego francuskiego aktora. Pierwszy benzynowy silnik miał pojemność 1,6 litra i moc 45 KM (model z dieslem: pojemność 1,8 l i moc 50 KM). Takie właśnie cacko posiadają moi rozmówcy, Pan Adam Przybysz i Adam Świerżewski z Gdańska, obaj absolwenci Akademii Sztuk Pięknych. Marek Gut . Rzadko spotykane auto na naszych ulicach trzeba przyznać, mimo wyprodukowanych prawie pół miliona sztuk, a jak ten citroen  trafił do Panów?  Adam Świerżewski. Bodźcem do poszukiwań samochodu była realizacja marzenia jednego z nas. Rozpoczęły się standardowe poszukiwania, samochodu w Europie, a następnie właścicieli i egzemplarzy znajdujących się w kraju. Ostatecznie blisko po roku czasu kupiliśmy auto w Polsce. Dodatkowo nasz model pochodzi z 1958 r. i jest prawdopodobnie najstarszym modelem tego typu jeżdżącym w Polsce.  M.G. Kupując furgonetkę Citroena, zamierzali Panowie w przyszłości wykorzystać ją do celów handlowych, czy traktowali  jako zabytek tylko na zloty ?  Adam Przybysz. Od wielu lat żyłem z marzeniem o własnej kawiarni. Problemem był zawsze ciekawy i dobrze usytuowany lokal. Gdy dotarło do mnie że z kawiarnią można się przemieszczać, przeszkody zniknęły.  Mój wieloletni przyjaciel Adam Świerżewski pasjonat motoryzacji przypomniał sobie o HY, o jego formie i osobliwym, bezdyskusyjnym uroku.  Niepowtarzalność...

więcej

Saab 95 z 1966 r. – szwedzka rajdówka Dariusza Kamińskiego

Saab 95 z 1966 r. – szwedzka  rajdówka   Dariusza Kamińskiego

  Svenska Aeroplan Aktie Bolaget, czyli szwedzkie samoloty spółka akcyjna. Nie będziemy dziś rozmawiali  o samolotach, tym bardziej, że ta szwedzka firma po II wojnie światowej zaprzestała produkować samoloty, a zaczęła samochody. Samochody, które nazwę zaczerpnęły od pierwszych liter nazwy zakładu, czyli SAAB. Pierwszym seryjnie produkowanym modelem był SAAB 92 (od 1949), z dwucylindrowym, dwusuwowym silnikiem, który przyniósł fabryce I miejsce na podium na rajdzie Monte Carlo w 1952 (w Klasie Pań, kierowcą była Greta Molander). SAAB jeszcze niejednokrotnie wygrywał rajdy Monte Carlo i inne, a to dzięki wybitnemu szwedzkiemu kierowcy rajdowemu – Ericowi Carlssonowi. W 1963 rajd Monte Carlo Eric Carlsson wygrał jadąc SAAB -em 96. Takim właśnie Saabem w wersji kombi może pochwalić się mój dzisiejszy rozmówca, Pan Dariusz Kamiński, ekonomista, absolwent Uniwersytetu Gdańskiego. Marek Gut. Witam Pana. Czy wersja kombi Saaba 95, którą Pan posiada, również ścigała się w rajdach? Dariusz Kamiński.  Tak, choć była to wcześniejsza wersja tego modelu. Saab 95 był w owym czasie jedynym modelem wyposażonym w 4-biegową skrzynię biegów. Inne modele – 93 i 96 – posiadały skrzynie o trzech  przełożeniach. Właśnie dzięki 4-biegowej skrzyni firma zdecydowała się wystawić Saaba 95 w Rajdzie  Monte Carlo w 1961 roku. Załoga Erik Carlsson/Walter Karlsson ukończyła rajd na znakomitej czwartej pozycji. Saab w nadwoziu kombi startował w Rajdzie Monte Carlo tylko jeden, jedyny raz. Obecnie, od niedawna istnieje w Polsce replika tego auta, wykonana zgodnie z oryginałem z 1961 roku. Właścicielami tego auta są miłośnicy Saabów z Warszawy. M.G.  Zostawmy rajdy, porozmawiajmy na „niższych obrotach”; proszę mi powiedzieć, dlaczego właśnie SAAB, i właśnie ten model, w Pana garażu? D.K. Powód jest prosty. Zawodowo współpracuję z firmami szwedzkimi, na co dzień jeżdżę współczesnym modelem Saaba. To wspaniały samochód, i to skłoniło mnie do zainteresowania się wcześniejszymi  modelami tej firmy. Myślałem o zakupie Saaba 90, auta z lat 80. ubiegłego stulecia. Lektura...

więcej

Das Auto…. Mercedes 190 D , model W 110 z 1964 roku Wojciecha Astachowa

Das Auto….   Mercedes 190 D ,  model                    W 110 z 1964 roku Wojciecha Astachowa

Witam Państwa. Mam przyjemność przedstawić Pana Wojciecha Astachowa, jednego z najlepszych barmanów w Polsce, od lat pracującego w jednym z najbardziej popularnych klubów na słynnym Monciaku w Sopocie. Mój rozmówca jest miłośnikiem pewnej marki, o której słyszał chyba każdy. To MERCEDES, marka, którą można zawsze polecać i sama mówi za siebie. Marek Gut.  Proszę nam opowiedzieć, skąd u Pana „miłość” do mercedesa? Wojciech Astachow.  Jestem szczęśliwym posiadaczem samochodu Mercedes . Samochody tej marki zawsze mi się podobały i przykuwała mój wzrok. Sylwetka, silnik  i wykończenie – to najbardziej zachwyca. M.G. Jak to cacko trafiło w Pana ręce? W.A. Pewnego razu przeglądając ogłoszenia znalazłem samochód który bardzo mi się spodobał jednak nie dlatego ,że wyglądał całkiem nieźle lecz był z tego samego rocznika co ja !( śmiech) . Miał tyle samo lat . Pomyślałem :to znak musisz go mieć …   M.G. Widziałem u Pana krawat ze znaczkiem mercedesa, długopis, a co jeszcze firmy Mercedes można u Pana znaleźć? W.A. Oczywiście, że można u mnie znaleźć rożne gadżety mercedesa, począwszy od niezłej biblioteki książek i albumów, modeli samochodów , zegarków , ,talerzy , filiżanek , odzieży, wielu innych rzeczy które w tej chwili trudno wymienić. Chociaż nie, o jednej chciałbym opowiedzieć. Jestem posiadaczem roweru firmy Mercedes Benz. Posiada on napęd hybrydowy, który wspomaga jazdę pod górę, natomiast jadąc w dół, następuje doładowanie. Rower ten ma światła ksenonowe, a zamiast łańcucha – pasek klinowy z kołem zębatkowym. To tak pokrótce. M.G. Brzmi niesamowicie, chętnie zobaczę przy okazji ten rower.  A w  jakim stanie było auto przy zakupie, potrzebna była renowacja? W.A. Po przetransportowaniu samochodu do Gdańska rozpoczęła się zabawa : remont silnika , wymiana tylnego mostu , chromowanie zderzaków i wiele miłych godzin spędzonych w garażu, ot taka zabawa (śmiech).     M.G. Czy są związane z tym autem jakieś anegdoty, jakaś wesoła historia, lub mrożąca...

więcej

Volkswagen Karmann Ghia 1971 – cudowne auto Pana Andrzeja Probuckiego

Volkswagen Karmann Ghia 1971 – cudowne auto Pana Andrzeja Probuckiego

Kolejnym  moim rozmówcą jest właściciel auta nietuzinkowego.  Nazwa jego  łączy trzech dżentelmenów: Ferdinanda Porsche,Wilhelma Karmanna oraz Giacinto Ghia. Co to za samochód? To sportowy model VW, czyli Volkswagen Karmann Ghia. Karmann to niemieckie przedsiębiorstwo motoryzacyjne zajmujące się produkcją nadwozi, głównie kabrioletów. Ghia natomiast to włoska firma projektująca karoserie samochodowe.  Najsłynniejszym samochodem zaprojektowanym przez Ghia był właśnie Volkswagen Karmann Ghia, produkowany w latach 1955-74. Ale co tu robi nazwisko Porsche? -Podwozie tego auta skonstruowane jest na bazie VW Garbusa, a tego z kolei zaprojektował Ferdinand Porsche w 1934. Tyle tytułem wstępu. A moim rozmówcą jest Pan Andrzej Probucki, lekarz z zawodu, właściciel VW Karmanna Ghia z roku 1971. Marek Gut.   Witam Pana, Panie Andrzeju, czy ten pomarańczowy kolor Pańskiego auta  jest oryginalny? Andrzej Probucki.  Tak. Kolor pomarańczowy jest jego kolorem oryginalnym. Niestety pierwszy właściciel, Amerykanin, po latach jego eksploatacji przemalował auto na kolor biały. Po ściągnięciu auta do Polski i rozebraniu go okazało się, że wszystkie wewnętrzne, zasłonięte elementy miały oryginalny kolor pomarańczowy. Kolor ten był na tyle atrakcyjny i niespotykany, że w  trakcie renowacji auta postanowiłem powrócić do jego fabrycznej kolorystyki. M.G. Jak wszedł Pan w jego posiadanie? A.P. Przed kilku laty poszukiwałem samochodu swoich marzeń z młodości. Pierwszy raz Karmanna zobaczyłem w latach 70-tych ub. wieku w czasie mojego pobytu na studiach w Łodzi. Bardzo mi się wtedy spodobał i przyrzekłem sobie, że kiedyś taki będę miał. Przez wiele lat sytuacja i rodzinna i zawodowa nie pozwalały mi na realizacje tego postanowienia. Jednocześnie w latach 80-tych i 90-tych Karmanny zniknęły prawie całkowicie z Europy, a w Polsce też się ich nie widziało. Dopiero przed kilku laty zaczęły się ponownie pojawiać. Ściągane były głównie z USA  w  nie najlepszym stanie technicznym wymagającym dużego nakładu pracy. Objechałem wtedy całą Polskę.   Oglądnąłem ponad 10 egzemplarzy Karmanna. Każdy wymagał dużego nakładu pracy i środków finansowych. Kiedy...

więcej