„POMORZE może: oktany, moc i adrenalina ” relacja z imprezy

„POMORZE może: oktany, moc i adrenalina ” relacja z imprezy

29 marca 2014r. w Galerii Przymorze odbyła się pierwsza z cyklicznych imprez promująca sporty motorowe na Pomorzu.  Spotkanie odbyło się w formie panelu dyskusyjnego, który prowadzony był  przez red. Andrzeja Mielczarka oraz prezesa Automobilklubu Orskiego Lesława Orskiego.        Gośćmi spotkania byli : kierowcy rajdowi- Marek Zając oraz Janusz Wasilewski, a pilotów rajdowych reprezentowali : Piotr Binaś i Michał „Hołek” Grudziński.              Imprezę wzbogaciły:  przepiękne zdjęcia samochodów rajdowych autorstwa  Łukasza Boehnke z Luc-Art Photo , wystawa pucharów, dokumentów i akcesoriów rajdowych oraz  wystawa sportowych i rajdowych aut. Zwłaszcza te ostatnie cieszyły się sporym zainteresowaniem- oryginalna Toyota Celica Marka  Zająca oraz Mitsubishi Lancer Janusza Wasilewskiego. Wśród aut sportowych były : przepiękne Porsche , BMW coupe oraz Seat Ibiza Cupra. Także ciekawymi autami dla publiczności były hondy  Marcesa Sikorskiego i Adama Szadejki. Poza dyskusjami i ciekawymi opowieściami o pracy kierowcy i pilota , rajdach ,o przygotowaniach do Dakaru , kondycji sportu rajdowego oraz problemami ze sponsoringiem, bez którego praktycznie nie można uprawiać tak drogiego sportu,  były miłe przerywniki w postaci konkursów. Dzieci musiały odgadywać loga aut ,a nagrodami były vouchery do Pitstopu oraz do Adventure Park w Kolibkach. Dla Pań zadaniem było znalezienie klucza od samochodu w dużej ( i odpowiednio wyposażonej) damskiej torbie, co jak każda kobieta wie, nie jest wcale takie proste. Nagrodami w konkursie były zestawy kosmetyków od firmy Ziaja. Główną nagrodą był konkurs ,w którym należało odczytać notatki pilota rajdowego Michała Grudzińskiego i trzeba przyznać, że zabawa była przednia. Panowie z dużym dystansem i humorem podeszli do tego zadania, a wygrał Pan Marcin, który najlepiej ze wszystkich najdokładniej odczytał zapiski pilota. Tym samym wygrał super nagrodę – prawdziwy trening z naszymi kierowcami, gratulacje! Bardzo dziękujemy Michałowi „Hołkowi” Grudzińskiemu, który niedługo będzie świętował setny start i jak sam mówi- idealnym miejscem byłoby Monte Carlo- czego życzymy z...

więcej

Niedźwiedź ,który pokochał radio.

Niedźwiedź ,który pokochał radio.

Szanowni Państwo, udało mi się porozmawiać z osobą, którą cenię i słucham od ponad 30 lat, osobą, która dzięki prezentowanej muzyce, odmieniła w pewnym stopniu moje życie. Tą osobą jest  Marek Niedźwiecki, dziennikarz muzyczny, prezenter radiowej Trójki, autor książki wydanej w 2012 „Nie wierzę w życie pozaradiowe”, którego udało mi się osobiście poznać, odwiedzając w zeszłym roku siedzibę radiowej Trójki w Warszawie. Tematem rozmowy będzie muzyką, którą chętnie słuchamy podczas jazdy samochodem. Radio jest moją ostoją.Nie lubię zmian. Nie wierzę w życie pozaradiowe. Marek Gut: Panie Marku, jakie trzy włoskie utwory poleciłby Pan kierowcom włoskich samochodów zabytkowych, którzy wybierają się na letni piknik swoimi błyszczącymi autami? Marek Niedźwiecki : Przede wszystkim Adriano Celentano „Azzuro”. Ciągle świetnie brzmi. A dalej Matia Bazar „Solo tu” i z nowszych ” Zucchero „Baila” albo Eros Ramazzotti „Se bastase una Bella canzone”. M.G.: Leje deszcz, a trasa rajdu nie chce się skończyć, wzmaga się nerwowość u kierowców francuskich aut, co miałby Pan dla nich muzycznie na uspokojenie? M.N.: Proponuję -Michel Polnareff „Holidays”, Michel Fugain „La belle historie” i może jeszcze Mylene Farmer „Beyond My Control”. Na mnie działają bardzo dobrze…    M.G.:  Oldtimery z tego kraju są już na starcie: mercedesy, porsche, volkswageny, bmw, wiadomo, niemiecka dobra robota, i mimo, że to auta z lat 70 i 80, to w każdym wmontowany jest odtwarzacz płyt CD; jakie by Pan polecił niemieckie utwory z tamtych lat?  M.N.: Co do niemieckich z lat 70 to nie mam zdania. 🙂 . Ja bym jednak słuchał naszej muzyki albo klasyki rocka ze świata. Z lat 80 to już trochę łatwiej. Trio, Nena, Scorpions…  M.G.:  Jak USA, to krążowniki szos, potężne maszyny z równie wielkimi silnikami, trasa długa niczym Road 66, kierowcy usilnie szukają w radiu muzyki amerykańskiej lat 70-tych; gdyby Pan jechał razem z nimi, to na jakie dwa utwory chciałby Pan trafić? M.N.:...

więcej

Wrak Race 9 – działo się, działo….

Wrak Race 9 – działo się, działo….

RELACJA MILENY NIEŚCIOR – Adventure Park Kolibki. Jak zwykle dużo się działo! Tumany unoszącego się w powietrzu kurzu, odpadające opony i zderzaki, zagotowane chłodnice, urwane paski klinowe, a także pięć szczęśliwie zakończonych dachowań. To tylko telegraficzny skrót tego co działo się na torze podczas niezwykłego rajdu przywróconych do życia wraków. „- Jak auto? Pojedzie dalej? – Jak klej zwiąże to pojedzie!” Wrak Race to niezwykła impreza, która wpisała się już na stałe do kalendarza trójmiejskich wydarzeń i na kolejne edycje ściąga coraz większą rzeszę fanów. To niepowtarzalna okazja dla amatorów motoryzacji, którzy w duchu zdrowej rywalizacji mierzą swoje siły w walce o miejsce na podium. To także świetna propozycja dla mieszkańców Trójmiasta na spędzenie czasu w niebanalny sposób. Widzowie mają możliwość odwiedzenia parku maszyn, porozmawiania z kierowcami samochodowych wraków, zajrzenia pod maski samochodów i aktywnego kibicowania. W tym roku było o co walczyć! Dzięki objęciu imprezy patronatem przez Polski Związek Motorowy uczestnicy wszystkich edycji zaplanowanych na ten rok zostali ujęci w generalnej klasyfikacji, w której główną nagrodą był Puchar Prezesa Pomorskiego PZM oraz nagrody pieniężne dla pierwszych trzech miejsc. Za nami niezwykle emocjonujący weekend, podczas którego odbyła się już dziewiąta edycja tej imprezy. Jak zwykle dużo się działo! Tumany unoszącego się w powietrzu kurzu, odpadające opony i zderzaki, zagotowane chłodnice, urwane paski klinowe, a także pięć szczęśliwie zakończonych dachowań. To tylko telegraficzny skrót tego co działo się na torze podczas niezwykłego rajdu przywróconych do życia wraków. Na liście startowej znalazło się ponad 50 kierowców, którzy zostali podzieleni na 3 grupy, z których każda startowała w trzech 15-minutowych biegach. Celem było pokonanie największej ilości okrążeń naszego wymagającego terenowego toru. Pogoda bardzo dopisała, zarówno kierowcom jak i widzom. Już przy pierwszy starcie w powietrze wzniosły się ogromne kłęby kurzu z wysuszonej słońcem ziemi. Kurz i błoto osadzały się na maskach i szybach samochodach, skutecznie ograniczając widoczność....

więcej