Wrak Race 9 – działo się, działo….

Wrak Race 9 – działo się, działo….

RELACJA MILENY NIEŚCIOR – Adventure Park Kolibki.

Jak zwykle dużo się działo! Tumany unoszącego się w powietrzu kurzu, odpadające opony i zderzaki, zagotowane chłodnice, urwane paski klinowe, a także pięć szczęśliwie zakończonych dachowań. To tylko telegraficzny skrót tego co działo się na torze podczas niezwykłego rajdu przywróconych do życia wraków.

„- Jak auto? Pojedzie dalej?

– Jak klej zwiąże to pojedzie!”

Wrak Race to niezwykła impreza, która wpisała się już na stałe do kalendarza trójmiejskich wydarzeń i na kolejne edycje ściąga coraz większą rzeszę fanów. To niepowtarzalna okazja dla amatorów motoryzacji, którzy w duchu zdrowej rywalizacji mierzą swoje siły w walce o miejsce na podium. To także świetna propozycja dla mieszkańców Trójmiasta na spędzenie czasu w niebanalny sposób. Widzowie mają możliwość odwiedzenia parku maszyn, porozmawiania z kierowcami samochodowych wraków, zajrzenia pod maski samochodów i aktywnego kibicowania.

ekipa trójmiasto.pl w upierzonej mewie (nr16) fot. Milena Nieścior

W tym roku było o co walczyć! Dzięki objęciu imprezy patronatem przez Polski Związek Motorowy uczestnicy wszystkich edycji zaplanowanych na ten rok zostali ujęci w generalnej klasyfikacji, w której główną nagrodą był Puchar Prezesa Pomorskiego PZM oraz nagrody pieniężne dla pierwszych trzech miejsc.

Za nami niezwykle emocjonujący weekend, podczas którego odbyła się już dziewiąta edycja tej imprezy. Jak zwykle dużo się działo! Tumany unoszącego się w powietrzu kurzu, odpadające opony i zderzaki, zagotowane chłodnice, urwane paski klinowe, a także pięć szczęśliwie zakończonych dachowań. To tylko telegraficzny skrót tego co działo się na torze podczas niezwykłego rajdu przywróconych do życia wraków.

wrak race 9Na liście startowej znalazło się ponad 50 kierowców, którzy zostali podzieleni na 3 grupy, z których każda startowała w trzech 15-minutowych biegach. Celem było pokonanie największej ilości okrążeń naszego wymagającego terenowego toru. Pogoda bardzo dopisała, zarówno kierowcom jak i widzom. Już przy pierwszy starcie w powietrze wzniosły się ogromne kłęby kurzu z wysuszonej słońcem ziemi. Kurz i błoto osadzały się na maskach i szybach samochodach, skutecznie ograniczając widoczność. Nawet w tak słonecznej pogodzie przydały się sprawne wycieraczki. Wszak nie od dziś wiadomo, że diabeł tkwi w szczegółach.

czasami żeby ruszyć konieczne było wspomaganie fot. Milena Nieścior

Pierwszego dnia teren Adventure Parku zamienił się w wielki garaż, do którego zjeżdżały na lawetach kolejne wraki. Całą sobotę zawodnicy razem z rodzinami i przyjaciółmi dokonywali niezbędnych napraw oraz stylizacji pojazdów. Wyjątkowo chętnie w prace stylizacyjne angażowały się dzieci, których ulubionym zajęciem było malowanie swojej radosnej twórczości na samochodach. Wydawać by się mogło, że to już dziewiąta edycja i nic nas nie zaskoczy, jednak fantazja uczestników nie zna granic. Wśród cudownie wystrojonych samochodów pojawiła się m.in. uciekająca panna młoda, pizzeria, majtkowóz, latający dywan, szeryf, a także wóz policyjny, który złamał chyba wszystkie przepisy drogowe. Tradycyjnie pojawił się także siarowóz na czele z Myszką Miki oraz wielka pszczoła. Obok nich na linii startu stanął także samochód ekipy trójmiasto.pl, wystylizowany na trójmiejską mewę.

majtkowóz, który zajął pierwsze miejsce za stylizację fot. Milena NieściorW kategorii stylizacja nagrodzeni zostali:

  1. majtkowóz z numerem 37 Daewoo Tico
  2. trójmiasto.pl z numerem 16 Fiat Tipo
  3. panna młoda z numerem 23  Honda Civic

Na koniec pierwszego dnia uczestnicy startują w tak zwanym prologu, czyli pierwszym przejeździe, którego wynik decyduje o miejscu startowym we właściwym biegu. Niedzielna rywalizacja była bardzo zacięta. Szczególnie wśród stałych bywalców, których po półrocznej przerwie – bo tyle czasu minęło od ostatniej edycji – roznosiła energia. Efektem tego było sukcesywne odpadanie w każdej rundzie całkowicie zużytych samochodów z uszkodzeniami, których nie dało się już naprawić w trakcie przerw w parku maszyn.

dzieci chętnie pomagały w przygotowaniu wraków fot. Milena Nieścior

Agresywny styl jazdy dał się we znaki także początkującym amatorom tej imprezy. Ich samochody niejednokrotnie znajdowały się w centrum karambolu, doznając przy tym znacznych uszkodzeń. Jako Pechowca tej edycji wybrany został zawodnik z numerem 6, jadący Oplem Astra, który chcąc pokazać publiczności, że czuje się dobrze po zaliczonym dachowaniu wszedł na swój samochód i zatańczył swój wrakowy taniec.

Pomysłowość naszych uczestników nie ma granic nie tylko w stylizacji, ale także w szybkiej naprawie wraków. Reprezentanci Biegu Morskiego Komandosa dokonali uszczelnienia pękniętej chłodnicy musztardą, która karmelizuje się, a następnie twardnieje i łączy z brudem w chłodnicy wypełniając pęknięcie. Cel uświęca środki!

Z każdej startującej grupy wyłonionych zostało 5 zawodników z najlepszymi czasami. W sumie w finale zmierzyło się więc 15 samochodów. Dla wielu wraków ten przejazd okazał się ostatnim w ich żywocie. Do finału dostała się jedyna startująca we Wrak Race kobieta, która wygrała samochód-wrak w organizowanej przez nas imprezie z okazji Dnia Kobiet Kobitki na Kolibki.

 jedno z pięciu dachowań w tej edycji fot. Milena Nieścior

Kasia poradziła sobie świetnie, na początku zachowując spokój i opanowanie, a przy każdej kolejnej rundzie coraz bardziej pokazując pazur. Po raz kolejny udało się przełamać stereotyp przysłowiowej „baby za kółkiem”. Pragniemy pokazać, że imprezy motoryzacyjne nie są zarezerwowane tylko dla panów i serdecznie zapraszamy kobiety na kolejne edycje Wrak Race!

uciekająca panna młoda Kasia - laureatka Dnia Kobiet na Kolibkach, w którym wygrała wraka (nr 23) fot. Milena NieściorZwycięzcą został siarowóz, czyli Honda Civic z numerem 52 kierowana przez Marka Kamerkę pilotowanego przez pluszową Myszkę Miki z liczbą czternastu okrążeń w biegu finałowy. Drugie miejsce z taką samą liczbą okrążeń, lecz kilkadziesiąt sekund gorszym czasem zajął uczestnik z numerem 4 o pseudonimie Ryba, kierujący Mitsubishi Lancer. Trzeci na podium stanął Sebastian Pol z numerem startowym 34, pokonując Skodą Felicią 13 okrążeń. Gratulujemy!

zwycięska Honda Civic kierowana przez Marka Kamerkę (nr 52)_fot. Milena Nieścior